W Gaju Luizy

Radzę sobie (wizualizacja)

14 marca 2023

#wizualizacja #pracazestresem #rezyliencja

Radzenie sobie ze stresem jest oczywiście częstym pytaniem w procesie terapii, tak samo jak częstym jest doświadczanie stresu w codziennym życiu. Zdarza się, że pytanie to odnosi się do konkretnego zdarzenia w najbliższej przyszłości: czekającego nas egzaminu, ważnego dla nas wydarzenia angażującego społecznie, wchodzenia w nowe środowisko bądź sytuację. Poziom naszego stresu potrafi być wtedy intensyfikowany wcześniejszymi doświadczeniami, które mogliśmy zinterpretować (nie zawsze słusznie) jako porażkę.

Ćwiczenie*, do którego chcę cię zaprosić, polega na korygowaniu stanów doświadczanych w swoim wyobrażeniu jako stresujące bądź odzwierciedlające porażkę.

Ponieważ zapraszamy do swojego wyobrażenia negatywne, dobrze nam znane stany i odczucia, wizualizacja jest bliska naszemu realnemu doświadczeniu. Jednocześnie, takie mentalne przygotowanie zwiększa nasze szanse na szybsze, skuteczniejsze dojście do siebie w sytuacji zmagania się ze stresem.

Przygotuj się do ćwiczenia poprzez doświadczenie kilkuminutowej relaksacji.

Następnie wyobraź sobie czekającą cię sytuację stresową, pozwalając sobie na doświadczenie związanych z nią, a negatywnie postrzeganych przez ciebie stanów: uczucia niepokoju, napięcia w ciele czy innych nieprzyjemnych reakcji fizjologicznych. Możesz również wyobrazić sobie negatywne myśli, które mogą ci w tej sytuacji przyjść do głowy (np. „Nie dam rady”, „Nie jestem wystarczająco przygotowany/a”, „Stres mnie sparaliżuje”) lub reakcji (np. doświadczenia pustki w głowie, popełnienia jakieś gafy, powiedzenia czegoś niewłaściwego).

Następnie przejdź do wizualizacji siebie samego/samej, korygującego/ej te stany. Ważne: rób to ze spokojną świadomością, bez osądzania, uważnie. Na przykład w odpowiedzi na uczucie niepokoju możesz wyobrazić sobie siebie akceptującego/ą to uczucie i jednocześnie podejmującego/ą świadomą decyzję, by skupić się na wykonaniu zadania. Rozpoznając uczucia z ciała, możesz wyobrazić sobie siebie zatrzymującego/ą się, by wziąć głęboki oddech, by rozluźnić mięśnie i powiedzieć sobie, że jesteś spokojny/a i zrelaksowany/a. W wyobrażeniu możesz zobaczyć siebie, jak opuszczasz ramiona, wygładzasz napięte czoło, strzepujesz gestem stres i napięcie. Odpowiadając na swoje myśli, możesz je korygować, mówiąc sobie: „Lubię się koncentrować i rozwiązywać zadania” albo „Często daję z siebie 100%” albo „Skupienie się na tu i teraz pomaga mi”. W wyobrażeniu widzisz siebie odzyskującego/ą spokój i opanowanie, wyobrażasz sobie, że udanie rozładowujesz atmosferę lub że się poprawiasz, a sytuacja toczy się dalej gładko.

Ćwiczenie to możesz powtarzać w odniesieniu do tej samej lub do różnych sytuacji. Możesz je również stopniować, np. przy pierwszym podejściu wyobrażasz sobie tylko jeden negatywny aspekt sytuacji (np. odczucie płynące z ciała), który umiejętnie i bez osądzania korygujesz, a w kolejnym podejściu dokładasz coś jeszcze (np. stresujące cię myśli) i pracujesz z tymi dwoma elementami w wyobrażeniu. I tak do opanowania wszystkich stanów, których spodziewasz się doświadczyć.

*Ćwiczenie zaczerpnięte z książki Glenna R. Schiraldiego „Siła rezyliencji”, wydanej przez GWP w 2019 roku.

O myślach, które do nas przychodzą

28 lutego 2023

#terapiapoznawczobehawioralna #myśliautomatyczne

W nurcie poznawczo-behawioralnym dużo pracujemy z myślami. Myśli to takie fenomeny, które pojawiają się w naszym umyśle. Te, które nazywamy automatycznymi, pojawiają się nieproszone. Nie są same w sobie ani dobre, ani złe. Nie są też niebezpieczne, choć czasami przypisujemy im jakąś sprawczą moc. Ot, dzwonek do drzwi i staje w progu: myśl. Oto ona: czasem przyjemna dla naszego oka, innym razem szpetna i bardzo odpychająca. Czasem zwiewna i ulotna, czasem ciężka, wydawałoby się – nie do ruszenia, jakby nam ktoś przepchnął głaz pod sam próg. Albo złudna, jak mgła w  górach: niby lekka, prawie przezroczysta, a tak coś osiada na długie godziny i nawet wiatr jej nie przegoni.

Miewa ta myśl coś do zaoferowania i zwyczajnie cieszy. Innym razem czujemy, że chce nam coś skraść: a to nasz drogocenny czas, a to dobre samopoczucie, a to wiarę w powodzenie naszego przedsięwzięcia.

Raz nas unosi, dowartościowuje, pociesza; jest dla nas dobra, jak najukochańsza osoba. Nie chcemy się z nią rozstawać, chcemy ją przy sobie przytrzymać i rozpieścić. Raz nie możemy się doczekać, aż sobie pójdzie, wypychamy ją za próg, a ona uparcie: stopa w drzwi i nie odpuszcza.

Czasem, chcąc nie chcąc, wchodzimy z nią w relację. Wydaje się niepojętym, żeby o niej zapomnieć. Myśl ma treść, jakby przybrała jakieś ciało. Myśl coś dla nas znaczy, coś o nas i do nas mówi. Potrafimy się z nią utożsamić. Potrafimy przyznać jej rację, zawierzyć, zaufać. Zwyczajnie omamieni, nie pytamy, skąd się u nas pojawia, nie pytamy, kto ją do nas przysłał. Nie sprawdzamy, co ma na dowód swojego istnienia.

Zapraszam cię zatem do prostego ćwiczenia. Do jego wykonania potrzebna ci będzie chwila skupienia i – jakaś myśl. Przydatne mogą być też papier i coś do pisania:

Zanotuj swoją myśl, po czym zapytaj siebie o jej kontekst: dlaczego przychodzi właśnie teraz? Czy coś ją z zewnątrz popchnęło w twoje progi? A może często czai się za rogiem i tylko czeka, aż uchylisz drzwi? Czy była u ciebie już kiedyś?

A teraz przyjrzyj się jej z otwartością: jak ona wygląda? Czy jest konkretna? Ma jakieś ramy? A może w coś płynnie przechodzi? Może się zmienia? Co ci usiłuje przekazać? Czy mówi coś o tobie? A może o świecie, który cię otacza?

A teraz popatrz na siebie: co się z tobą dzieje, kiedy wpuszczasz tę myśl do środka? Czy coś się w tobie zmienia? Jak się czujesz? Jak się czuje twoje ciało? Masz chęć coś zrobić? A może nie masz chęci na nic? W czym ta myśl ci pomaga? Jak ci szkodzi?

Zbuduj w sobie tę świadomość: świadomość posiadania tej myśli i świadomość, że to tylko myśl. Że choć czasem wydaje się inaczej, to nie ma ona nad tobą władzy. Chyba, że przyjmiesz ją pod swój dach, pozwolisz się rozgościć, zostać na dłużej. Ale nawet wtedy możesz ustalić zasady: w końcu twój umysł to twój dom.

Clara Tornwall „Autystki. O kobietach w spektrum” Wydawnictwo Osnova, 2022

9 lutego 2023

#autyzm #spektrumautyzmu #neuroatypowość #zaburzenianeurorozwojowe #recenzjaksiążki

Nie wiedziałam, czego się spodziewać po książce, która ma opowiadać o autystkach, a której okładka to lista nazwisk znanych kobiet. Trochę obawiałam się krótkich biogramów i faktów z życia bohaterek, dobranych kluczem doszukiwania się w herstoriach potencjalnych objawów autyzmu. To, co w swojej pierwszej książce oferuje Clara Tornwall, jest czymś znacznie więcej.

Osoby, dla których obraz autyzmu nie wykracza poza obserwowane trudności w zachowaniu znajomego dziecka, znajdą tutaj sporą dozę sprawdzonych informacji o przyczynach, objawach i diagnozie autyzmu. Zadaje sobie bowiem Clara Tornwall – na co dzień dziennikarka szwedzkiego radia i telewizji – trud znalezienia wielu wiarygodnych źródeł i rozmówczyń, w tym kluczowych dla tematyki autyzmu szwedzkich specjalistek (zasadnym wydaje się zastosowanie tu

rodzaju żeńskiego, w większości bowiem to kobiety właśnie). Jest to na poły praca badawcza, na poły osobista podróż: narratorka jest sama w trakcie procesu diagnozy autyzmu. Ma 42 lata.

Interesuje ją zatem i rys historyczny, i współczesny stan wiedzy. Interesuje ją codzienne funkcjonowanie autystek: uczucie odosobnienia, obustronne niezrozumienie, poszukiwanie swojego miejsca w świecie pracy i związków. Zapisuje się zatem Tornwall do grup na mediach społecznościowych, śledzi dyskusje, obserwuje autystki-influencerki, dopytuje i wyjaśnia własne wątpliwości. Jest w tym i dziennikarką i autystką, wspomina siebie, swoje myśli, doświadczenia, zachowania. Uporczywie powtarza pytanie o nieobecność autystek: i w miejscach diagnozy, i w badaniach, i w umysłach personelu medycznego. Pisze choćby tak: „Globalnie co roku wydaje się setki milionów dolarów na badania wokół autyzmu. […] Jedynie siedem procent środków poszło na badania nad tym, jak wesprzeć autystów i ułatwić im życie”.

Jakże ciekawe są fragmenty o poziomach wykluczenia: dziewczynki i kobiety ze spektrum odbiegają od powszechnego obrazu autysty rodzaju męskiego, obecnego choćby w kulturze. Te wysoko funkcjonujące doskonale „maskują” (tego się od nich oczekuje, tak przebiega proces wychowania) swoje deficyty w domu i szkole. Uczestniczą w świecie, nie do końca go rozumiejąc. A przecież: „Maskowanie się przygnębia ludzi i wysysa z nich energię. Ograbia ich z możliwości życia w sposób autentyczny”. Nawet maskując się, autystki nie są w stanie sprostać niezrozumiałym wyzwaniom stawianym wobec kobiet: „Bycie autystyczną kobietą oznacza poczucie odosobnienia wobec wielu kobiecych ról oferowanych przez społeczeństwo. Nie potrafię się odnieść do oczekiwanej kobiecej obsesji na punkcie ciała. Z moim własnym ogólnie nie mam kontaktu.”. I dalej: „Z czasem zrozumiałam, że od kobiety oczekuje się mówienia kodami. Tak robi większość. Dlatego często interpretuje się moją wypowiedź, jak gdyby miała jakiś podtekst, choć tak nie jest.” Te fragmenty mówią tyleż o autyzmie, co o niekoniecznie zdrowych normach tego świata.

Clara Tornwall pisze też o postępującym przesunięciu w postrzeganiu autyzmu-od modelu biomedycznego w stronę modelu neuroróżnorodności – nazywając autyzm „ekstremalną zmienną tego, co ’normalne’, czymś, czego możemy się spodziewać”. Odwołuje się tutaj do ruchu polityki tożsamościowej, której wdrożenia oczekują przedstawiciele różnych mniejszości i ich sojusznicy; ruchu, który chce widzieć w naszym społeczeństwie miejsce dla każdego, dotychczas wykluczanego i innego. W kontekście autyzmu słychać głosy dotyczące unmasking – strategii autentycznego życia. I tu pojawia się ta trudność funkcjonowania w tym, co oferuje nam współczesny świat. „Bycie autystą oznacza, że lubi się przebywać samemu w niezmiennym świecie. Większość ludzi podąża za czymś odwrotnym, towarzystwem i rozwojem. […] on wcale nie tworzy dystansu. Także chce być włączony, potrzebuje tylko odzyskać siły. Kiedy autysta się odwraca, w oczach pozostałych wygląda tak, jakby odrzucał wspólnotę.”

Jest w opowieści Tornwall wiele wątków osobistych, które pogłębiają – chcę tak myśleć – rozumienie autyzmu przez tych, którzy patrzą z zewnątrz. Jest wiele odniesień do literatury, również bardziej specjalistycznej, ale i do powszechnie dostępnych filmów i filmików – to bogate źródło informacji i odniesień. Samą książkę czyta się jak dobrą literaturę: interesujące wątki, ciekawi bohaterowie, realne doświadczenia.

I na koniec przesłanie pod refleksję: „Nie da się zrozumieć niezadowolenia, wycieńczenia i chorób psychicznych ludzi bez analizy rozwoju społeczeństwa i rzeczywistości, z jaką na co dzień się zderzają. Autyści istnieli od zawsze, ale diagnoza powstaje dopiero w zetknięciu z otoczeniem. Im bardziej jednolite społeczeństwo, tym wyraźniej odstają odmienne jednostki”.

Gorąco polecam.

ADHD u osób dorosłych

22 stycznia 2023

Zaburzenie z deficytem uwagi i nadaktywnością: ADHD u osób dorosłych

Poniższy artykuł ma na celu przybliżenie obecnego stanu wiedzy nt. obrazu tego zaburzenia u osób po 18 roku życia.

#ADHD #neuroatypowość #zaburzenianeurorozwojowe

Pomimo pierwszych opisów objawów ADHD sięgających drugiej połowy osiemnastego wieku, dopiero w latach siedemdziesiątych dwudziestego wieku zaburzenie z deficytem uwagi i nadaktywnością doczekało się kryteriów diagnostycznych. Zatem ostatnie pięćdziesiąt lat to próba zrozumienia, czym się ono charakteryzuje, skąd się bierze, i co najważniejsze, co pomaga w leczeniu lub poprawie funkcjonowania osób z diagnozą ADHD.

Definicja ADHD

Zaburzenie z deficytem uwagi i nadaktywnością należy do grupy zaburzeń neurorozwojowych, tzn. zaczynających się w okresie rozwoju i charakteryzujących się rozwojem deficytów. W niektórych z tych zaburzeń obserwuje się także objawy nadmiarowości, tj. przesadnego rozwoju zachowania bądź cechy. ADHD cechuje upośledzający poziom nieuwagi, dezorganizacja funkcjonowania i/lub nadaktywność i impulsywność.

Częstotliwość występowania

Obecne badania sugerują, że prawie 6% osób poniżej 18 roku życia cierpi na zaburzenie z deficytem uwagi i nadaktywnością oraz odpowiednio 2.5% osób dorosłych. Zaburzenie to częściej dotyka mężczyzn, choć trwają dyskusje nad możliwym niedodiagnozowaniem ADHD u dziewczynek i kobiet. Byłoby to wynikiem zarówno nieco innego obrazu klinicznego zaburzenia odpowiednio u chłopców i dziewczynek, jak i wzmożonego przez procesy wychowawcze maskowania objawów u dziewczynek (podobnie jak to ma miejsce przy wysokofunkcjonującym autyzmie).

Diagnoza

Diagnozy ADHD dokonuje się na podstawie wywiadu z rodzicem/opiekunem i/lub pacjentem celem sprawdzenia, czy objawy z obszaru deficytu uwagi i nadaktywności spełniają kryteria zaburzenia. Diagnozę może wspomóc zastosowanie skal pomiaru objawów, natomiast zaburzenia nie stwierdza się na podstawie samych testów czy metody neuroobrazowania.

Objawy obecne u osoby badanej tworzą utrwalony (przez minimum 6 miesięcy) wzorzec deficytu uwagi i/lub nadaktywności z impulsywnością, który odbiega od normy rozwojowej. Wzorzec ten określa się jako zakłócający funkcjonowanie osoby i obecny w różnych kontekstach (np. zarówno w domu, jak i w pracy/szkole).

Do czasu wprowadzenia w Polsce systemu klasyfikacji ICD-11 (który obowiązuje już w innych krajach Europy, my natomiast czekamy na polskie tłumaczenie), najnowszym dostępnym systemem klasyfikacyjnym zaburzeń psychicznych jest DSM-V.

Czytamy w nim między innymi:

– objawy ADHD powinny występować przed 12 rokiem życia, ponieważ zaburzenie to zaczyna się w dzieciństwie. Przy diagnozie osoby dorosłej poleganie na wspomnieniach z wczesnego okresu może być mało wiarygodne; celem sprawdzenia występowania objawów w dzieciństwie zaleca się więc korzystanie z dodatkowych źródeł informacji.

– objawy osiowe przynależą do jednego z dwóch lub do obu kryteriów: kryterium nieuwagi i kryterium nadpobudliwości i impulsywności; każde kryterium zawiera po 9 objawów. W zależności od wzorca objawów u danej osoby diagnozuje się postać złożoną zaburzenia, postać z przewagą nieuwagi lub postać z przewagą nadaktywności i impulsywności. Przewaga objawów z jednego kryterium nie musi być stała, a postać, jaką przybiera ADHD u danej osoby, może ulegać zmianie w ciągu życia.

– istnieją dodatkowe cechy potwierdzające rozpoznanie. Przynależą do nich: opóźnienia w rozwoju języka, sprawności ruchowej i funkcjonowania społecznego. Jak pokazują badania, ADHD może upośledzać funkcjonowanie osób z wysokim ilorazem inteligencji.

– zaburzenie z deficytem uwagi i nadaktywnością współwystępuje z innymi zaburzeniami psychicznymi, a zwłaszcza z zaburzeniami afektywnymi i lękowymi, zaburzeniami ze spektrum autyzmu, zaburzeniami zachowania, jedzenia i uzależnieniami oraz zaburzeniami osobowości typu borderline czy aspołecznym.

Leczenie

– w przypadku ADHD to leczenie farmakologiczne odnotowuje największą skuteczność. U osób dorosłych najlepsze efekty przynosi połączenie farmakoterapii z terapią poznawczo-behawioralną, ukierunkowaną na pracę z symptomami ADHD (np. trening umiejętności organizacyjnych).

– psychoterapia pomaga również w kreowaniu pozytywnego obrazu siebie u osoby z zaburzeniem oraz w odzyskaniu poczucia sprawczości w obliczu codziennych wyzwań, a także pokazuje inne, skuteczniejsze sposoby radzenia sobie.

– ogromnie ważną rolę odgrywa psychoedukacja, zarówno osoby z zaburzeniem z deficytem uwagi i nadaktywnością, jak i osób jej bliskich (rozumienie objawów osiowych i ich skutków dla codziennego funkcjonowania osoby z zaburzeniem).

Duża ilość danych z badań sugeruje znaczące obniżenie jakości życia u osób z ADHD w kontekście funkcjonowania emocjonalnego i społecznego, z występowaniem takich trudności jak:

– obniżona zdolność radzenia sobie z sytuacjami stresogennymi,

– obniżona zdolność regulacji emocji,

– większe prawdopodobieństwo zachorowania na choroby przenoszone droga płciową,

– większe prawdopodobieństwo odniesienia obrażeń na drodze oparzenia, spowodowania wypadku drogowego oraz odniesienia traumatycznych urazów głowy,

– zwiększone ryzyko przedwczesnej śmierci w wyniku wypadku lub samobójstwa,

– zwiększone ryzyko wejścia w konflikt z prawem, a także bycia sprawcą i/lub ofiarą przemocy fizycznej, również w związku intymnym,

– większe prawdopodobieństwo uzależnienia (od substancji, jak również behawioralnego).

Wszystkie powyższe trudności mogą stanowić wskazanie do psychoterapii.

Źródła:

DSM-5 Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders (2013) Edra Urban & Partner

Fullen, T., Jones, S.L., Emerson, L.M. et al. (2020) Psychological Treatments in Adult ADHD: A Systematic Review. Journal of Psychopathology and Behavioral Assessment

Hesslinger, B., Tebartz van Elst, L., Nyberg, E., Dykierek, P., Richter, H., Berner, M., & Ebert, D. (2002) Psychotherapy of attention deficit hyperactivity disorder in adults–a pilot study using a structured skills training program. European Archives of Psychiatry and Clinical Neuroscience

S.A. Safren, C.A. Perlman, S. Sprich & M.W. Otto (2015) Poskromić ADHD. Poznawczo-behawioralna terapia dorosłych. GWP

The World Federation of ADHD International Consensus Statement: 208 Evidence-based conclusions about the disorder (2021) Neuroscience and Biobehavioral Reviews

Pożegnanie mistrza zen

22 stycznia 2022

Dziś jest dniem odejścia Thich Nhat Hanha, mistrza zen, wietnamskiego mnicha i nauczyciela, działacza pokojowego nominowanego do Nagrody Nobla, autora wielu książek o uważności i świadomym przeżywaniu. Thich Nhat Hanh był twórcą ośrodka medytacyjnego Plum Village we Francji oraz inspiracją dla wielu osób, chcących praktykować uważną obecność i skupienie w świecie pełnym chaosu. Jego publikacje to źródło prostej w swej istocie mądrości i wezwanie do zatrzymania, poszukiwania spokoju w samym sobie.

Żyjemy, a nie wiemy, ze żyjemy. Ciągle gubimy samych siebie. Dlatego uspokajanie ciała i umysłu i siedzenie, żeby po prostu być ze sobą samym, jest a k t e m  r e w o l u c y j n y m (podkreślenie moje). Siadasz i przerywasz ów stan nieprzytomności- stan zatracenia siebie, niebycia sobą. Siadając, możesz wrócić i nawiązać łączność ze sobą. […] Wystarczy, że siądziesz uważnie i uważnie wdychasz i wydychasz – po paru sekundach jesteś znów w kontakcie ze sobą. Wiesz, co się dzieje – co się dzieje w twoim ciele, w twoich uczuciach, emocjach, doznaniach. Jesteś w domu i możesz zadbać o ten dom.

Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego

Jak o siebie dbamy?

10 października 2021

Dziś Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego. Z tej okazji warto pochylić się nad kwestią własnego psychicznego dobrobytu. Szacuje się, że nawet co czwarta osoba w Polsce doświadczyła jakiegoś zaburzenia natury psychicznej. Wielu z nas zmaga się z tym problemem samodzielnie, ponieważ dostęp do leczenia psychoterapią jest wciąż bardzo ograniczony, a psychiatria niedofinansowana. Kondycja psychiczna zdaje się blisko powiązana z kondycją finansową.

Tymczasem specjaliści alarmują, że dzieci wzrastajace w rodzinie dotkniętej biedą są trzy do czterech razy bardziej narażone na zmaganie się z problemami natury psychicznej, a stres związany z wychowywaniem dzieci w sytuacji biedy ma ogromne konsekwencje dla zdrowia psychicznego rodziców.

Pomyślmy dziś zatem: Jak o siebie dbamy? Jak radzimy sobie w trudnych momentach naszego życia? Czy prosimy innych o pomoc? A jeśli nie, to dlaczego?

Mark Wolynn „Nie zaczęło się od ciebie”

Jak dziedziczona trauma wpływa na to, kim jesteśmy i jak zakończyć ten proces?

19 września 2021

Autor, jak głosi okładka, zajmuje się traumą dziedziczoną. Nie od dziś wiadomym jest, że fakt przeżycia przez kogoś z naszych przodków urazu psychicznego może mieć, i bardzo często ma, istotny wpływ nie tylko na doświadczenie tej jednostki. Dlaczego tak się dzieje?

Pierwsze rozdziały książki autor poświęca współczesnym badaniom z dziedziny epigenetyki (definiowanej jako nauka, która koncentruje się na zmianach w funkcjonowaniu genów, które mogą być dziedziczone, bez jednoczesnej zmiany w sekwencji DNA). Przytacza badania (na myszach i ludziach), które potwierdzają, że doznane urazy psychiczne są nieświadomie przekazywane kolejnym pokoleniom, poprzez zmiany w ekspresji genów, i to w kolejnych trzech generacjach.

Druga część tej książki poświęcona jest odkrywaniu swojego wewnętrznego języka, a także najgłębszej traumy (określenie autora), i włączenia jej – o ile to możliwe – do naszej osobistej historii. W pracy Wolynna znajdziemy listę pomocnych ćwiczeń i sugestię stworzenia genogramu (drzewa genealogicznego rodziny); wszystko to w celu odkrycia źródła traumy. Wolynn pisze: „Wydobycie uczuć związanych z twoim najgłębszym lękiem może doprowadzić cię do osoby w systemie rodzinnym, która miała powód, żeby czuć się tak jak ty.” (s. 165). I dalej: „Milczenie na temat rodzinnego bólu rzadko jest dobrą strategią jego uleczenia.” (s. 166). Ten akt milczenia osoby z doświadczeniem traumy często widzą jako jedyne wyjście, zwłaszcza jeśli kontekst zewnętrzny (związek, rodzina, środowisko) jest opresyjny.

Temu procesowi uleczenia i ponownej integracji ma służyć ostatnia, trzecia część pracy. Wolynn sugeruje strategie uważności, przerwania dziedziczonych wzorców i wytworzenie nowych rytuałów i zdań wewnętrznych. „Nie możesz zmienić przeszłości, ale możesz zmienić teraźniejszość, pod warunkiem, że nie będziesz oczekiwać od rodziców, że będą inni, niż są. To ty musisz inaczej podejść do tej relacji.” (s. 191). Odnosi się również do współczesnych danych z badań nad znaczeniem wczesnych więzi dla umiejętności tworzenia zdrowych relacji w dorosłości, pisząc: „Trudno przecenić wagę wczesnej relacji z matką. To nasz pierwszy związek, gdy dopiero wchodzimy w świat. Nasza pierwsza miłość. Kontakt lub brak kontaktu z matką stanowi najważniejszą matrycę dla całego naszego życia. Zrozumienie tego, co wydarzyło się, gdy byliśmy dziećmi, może pomóc nam odkryć tajemnice stojące za cierpieniem, którego doznajemy w związkach.” (s. 214).

Sięgnęłam po tą książkę, ponieważ interesują mnie i sporo czytam o urazach psychicznych. Osobiście najciekawszy – najmniej mi znany – wydał się chyba wątek badań nad ekspresją genów. Ta książka to ciekawa propozycja dla kogoś, kto zmaga się z rodzinną przeszłością i jej wpływem na swoje życie i chciałby lepiej zrozumieć, dlaczego tak się dzieje.

Wpis na pożegnanie lata

12 września 2021

Niedzielne refleksje u progu jesieni, ostatnie ciepłe dni. Refleksje nad naszymi pobudkami, celowością naszych działań. Kilka pytań, nad którymi warto się zatrzymać, biorąc oddech od wrześniowego pośpiechu.

  • Co nas motywuje?
  • Jakie są nasze podstawowe życiowe cele?
  • Co oznacza dla nas sensowne życie?
  • Jak chcielibyśmy zostać zapamiętani?
  • I co robimy, żeby tak się stało?.